Carmabelle Urocza właścicielka
Dołączył: 21 Cze 2008 Posty: 109 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wejherowo
|
Wysłany: Pią 21:42, 11 Lip 2008 Temat postu: Teren Sekwencji i Endywi |
|
|
- Um, czeeeść. - powiedziałam do Zoli, gdy zobaczyłam ją dziś rano w kuchni, ziewając jednocześnie. - Dobrze, że Cię widzę, bo muszę Cię wykorzystać. - uśmiechnęłam się głupio.
- Taaak? - zapytała fanka Nightwish.
- Cóż, pojechałabyś ze mną w terenik? Ja na Endzi, ty byś Siwą wzięła. - zamrugałam oczkami, aby nadać sprawie jeszcze bardziej komiczny nastrój.
- Oko. - wyszczerzyła się Zolka. - Tylko powiedz mi co i jak.
Po tym, jak już wytłumaczyłam, żeby Sekwencję ubrać w siodło skokowe, bo nie mam innego wolnego, la, la, la... Ja poszłam się przebrać, a Nightwish'owa poszła wyprowadzić konie na pastwisko (nie, żeby mi się nie chciało, czy coś...).
Kiedy przyszłam do stajni, mogłam już zobaczyć jak mój kochany Wezu bryka po pastwisku. Mogłam też zobaczyć, że Kolorowy jest coraz bardziej energiczny i wesoły. Cynamonek - jak Cynamonek, kochany dobry mułek, zabrał się za trawkę.
Wzięłam z siodlarni ogłowie, siodło i czaprak. Kiedy znalazłam się pod boksami dwóch arabek, okazało się, że moja współlokatorka zdążyła wyczyścić obie klacze i zaczynała już siodłać Siwą.
- Sprinterka. - skwitowałam z uśmiechem i zabrałam się za zakładanie Endywi ogłowia. Kiedy ja zakładałam siodło, Zolka była już gotowa i siedziała na koniu.
- Ale się grzebiesz. - powiedziała z wrednym uśmieszkiem. Ja uśmiechnęłam się do siebie, podpięłam popręg, a następnie wsiadłam na konia. Bez słowa wyruszyłyśmy ze stajni, w kierunku ścieżki leśnej.
Na początku stępowałyśmy sobie na luźnych wodzach, gadając o Mambie i Wezie, o śmiesznych przypadkach z nimi związanymi. Śmiałyśmy się głośno i było po prostu bardzo wesoło. Klacze stępowały sobie swobodnie obok siebie, rozglądając się co jakiś czas.
- Carmaaa... - zaczęła Zol. - Jedziemy prosto, czy wąwozem do góry?
- Mmm... wąwozem. Fajnie się tam galopuje. - odpowiedziałam po czym skręciłam Endywią na luźnych wodzach w lewo. Nightwish'ówna zrobiła to samo i dalej jechałyśmy stępem. Kiedy obie uznałyśmy, że klacze są już odpowiednio rozgrzane w najwolniejszym chodzie, zadecydowałyśmy się za kłusować. Obie przyłożyłyśmy łydki i - dalej na luźnych wodzach pokłusowałyśmy przed siebie.
Wąwóz był porośnięty soczystą, zieloną trawą i przyjemnie się nim jechało we dwójkę. Było przyjemnie, dopóki nie zobaczyłyśmy przed sobą kłody. Nie była straszna, aczkolwiek nie dało się jej przejść, ani ominąć. Trzeba było albo skakać, ale zawrócić z powrotem na ścieżkę i jechać prosto.
- Skaczmy! - zapaliła się Zola.
- Ale Endzia nie potraaafi... - zaczęłam marudzić (no dobra, potrafi...).
- Nie marudź Carma, tylko bierz dupę w troki i jedź! - dałam za wygraną i ustawiłyśmy się gęsiego. Pierwsza Sekwencja, za nią Endywia. Zola zagalopowała, ja też. Zaczęłyśmy się w dość szybki tempie zbliżać do kłody. Endywi coś odbiło, stwierdziła, że będzie się ścigać i zrównała się z Siwą. Jedno szczęście, że kłoda była szeroka i klacze skoczyły ją będąc obok siebie. Poklepałyśmy kobyłki i po skoku zatrzymałyśmy je do kłusa. Pod kłusowałyśmy pod górkę i tam zatrzymałyśmy konie do stępa. Dalej szłyśmy do przodu.
- Pod galopujemy za chwilę na polanę, a schodzić już będziemy stępo - kłusem, nie? - zagadałam.
- Ehe. - odparła Zola.
W końcu ruszyłyśmy galopem. Wpadłyśmy na genialny pomysł ściganek, więc każda z nas gnała swojego konia do przodu. Było śmiesznie, cały czas z Nightwish'ówną coś do siebie gadałyśmy i ogólnie, ani się nie obejrzałyśmy już byłyśmy na polanie. Tam przeszłyśmy do kłusa i skręciłyśmy w prawo, w łagodnie schodzącą w dół ścieżkę, aby wrócić do stajni.
Powrót minął bez problemowo, aczkolwiek musiałyśmy przytrzymywać Sekwencję i Endzię na wodzach, bo obie klacz leciały do przodu i wyrywały się do galopu.
- To kiedy wybieramy się w następny teren? Tylko ja na Mambie, a ty hmm... Może na tym nowym, Lordzie? - zagadnęła Nightwish'ówna.
- Tak... Tylko zgarniemy jeszcze ze sobą Suey bo się dziś wprowadza. - odpowiedziałam.
Kiedy byłyśmy już blisko bramy stajni zatrzymałyśmy klacze do stępa i występowałyśmy je. Obie były zlane potem, ale w nagrodę zostały schłodzone zimną wodą i dostały świeże sianko na pastwisku. Zgarnęłyśmy z Zolą sprzęt i poszłyśmy do domu na kawę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carmabelle dnia Wto 10:58, 15 Lip 2008, w całości zmieniany 3 razy |
|